Sponsorami dzisiejszego postu są Heavy Metal, Burnouty i Texaco. Dlaczego akurat tacy sponsorzy? Heavy Metal w znaczeniu dosłownym jak i muzycznym auta w dzisiejszym poście będą ciężkie, a zarazem tak ostre jak ten gatunek muzyczny. Burnouty, bo te fury są do nich stworzone, a poza tym są po prostu czadowe. A propos dawania czadu, to ostatni sponsor dostarczyłby nam paliwo w czasach swojej świetności, bo teraz ta firma produkuje oleje. Dla mnie to legendarna marka jak Agip czy Shell, a dodatkowo ma logo, które powinno zawisnąć w Luwrze, a będąc małym chłopcem oglądałem amerykańskie filmy, tam właśnie pokazywano te duże stacje z tym właśnie logo. Kiedyś na bolidach widniały logotypy takich marek jak Marlboro, Camel, John Player Special, Martini, Jägermeister, Lucky Strike, a kończąc na czasopismach dla mężczyzn jak Penthouse czy prezerwatywach Durex. Szkoda, że dziś w tej dyscyplinie nie ma tych koncernów tytoniowych, alkoholowych i innych kontrowersyjnych branż, wyobraźcie sobie bolid Grey Goose, Playboy albo Kalashnikov. Martini będzie sponsorem w Formule 1 od przyszłego roku, a dla ludzi od reklamy fakt, że wymieniam te firmy to nie jest żaden product placement tylko przykład. Ale te czasy już nie powrócą tak samo jak rajdowa grupa B. Mniejsza z tym czas zacząć nasz przegląd aut w stylu heavy metal.
Pierwszy samochód będzie właśnie z kraju gdzie Texaco działało na wielką skalę. Pamiętacie Challengera SRT Hellcat? Teraz świat ujrzał jego brat w tej wersji. Będzie to Charger SRT Hellcat. Oficjalnie jest to najszybszy sedan na świecie, ci którzy czytali wcześniejszy post pod tytułem ,,Kot z piekła rodem'' wiedzą jakie osiągi ma to auto, ale dla świeżaków garść informacji. Silnik HEMI 6,2 litra o mocy 707 koni mechanicznych, 880 Nm momentu obrotowego, przyspieszenie do setki trwa 3,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 330 km/h, wszystko to jest połączone z 8 biegową skrzynią biegów. Auto ma przerażające osiągi pomimo, że waży ponad 2 tony, co w połączeniu z dosyć niską ceną(od 60 000 $), czyni z Chargera alternatywę dla konkurencji z AMG czy M GmbH. Nasz Charger pokonuje 1/4 mili w 11 sekund, co jest całkiem dobrym wynikiem, na przykład Chevy Camaro ZL1 przejedzie ,,ćwiartkę" w 12 sekund. Za co można pokochać ten samochód? Za nieograniczone pokłady mocy i momentu obrotowego co jest bardzo potrzebne przy ostrym kick downie, popisach czy paleniu gumy. Burnouty tym autem to pestka, wystarczy ostro przyspieszyć i jest impreza! Ponad to ta fura pokazuje ekologom środkowy palec, bo teraz jest moda na down sizing, ekolodzy porównajcie silnik Forda 1.0 EcoBoost z tym ponad 6 litrowym monstrum, a teraz mam do was pytanie co wy na to? Takie auta jak SRT Hellcat powodują uśmiech na twarzy nawet przy niskich prędkościach. Żeby móc się zatrzymać inżynierowie zamontowali wentylowane tarcze Brembo o średnicy 390 mm, co znaczy że są większe niż moja głowa. Stylistyka nie każdemu się spodoba, ale mnie przekonuje ta zwierzęca agresja, wygląda jak Buldog ze wścieklizną. W designie odnajduję też Poloneza XXI wieku, wystarczy nakleić kilka logotypów FSO. No i ten bulgot starej dobrej V8, aż włosy stają dęba. Za to wszystko Amerykanom daje wielki plus. Jakbym kupował tego Chargera, zamówiłbym go w wersji policyjnej, z syrenami, aby nie stać w korkach i z megafonem jechałbym po mieście komplementując piękne dziewczyny przechadzające się po chodniku. Ubrałbym swoje Ray Bany i byłby pełen szpan. Chyba czas się przeprowadzić do Ameryki. Czekam na więcej takich jankeskich fur
Kolejny kandydat jest bardziej dystyngowany, urodzony szlachcic z zapędami chuligańskimi. Jest czarną owcą w rodzinie. Kojarzycie na pewno nowe Range Rovery, w tym Vogue i Sport. Z nowym Vogue mam taki problem, że mnie się po prostu nie podoba z tymi dziwnymi cieniutkim tylnymi lampkami wyglądającymi jak oświetlenie ogrodowe z OBI. Wersja Sport jest piękna, niczym wyścigowy czołg, mówiąc to mam na myśli komplement, Sport jest dla młodych, a Vogue dla starszych panów na emeryturze(Oczywiście nie na emeryturze z ZUS czy OFE). Wracając do Sporta, na Festiwalu Prędkości w Goodwood zaprezentowano wersję SVR, która zabawiała widzów tegoż festiwalu porykując niczym wkurw... zdenerwowany lew, była w kamuflażu wyglądającym niczym flaga Anglii. Natomiast na Nürburgringu był to kamuflaż biało niebieski. Pomimo, że oficjalna prezentacja odbędzie się dopiero 14 sierpnia w Pebble Beach, Range Rover już pokazał zdjęcia i dane techniczne. Czytając je przyznam szczerze, że są imponujące do tego kolosa przeszczepione zostało serce z Jaguara F-Type R. Te serce to pięciolitrowa jednostka z doładowaniem o mocy 550 koni mechanicznych, moment obrotowy sięga 680 Nm, a wszystko to współpracuje z 8 biegową automatyczną skrzynią ZF 8HP70. Ten arystokrata do setki rozpędza się w 4,5 sekundy, a potrafi rozpędzić się do 260 km/h, więc konkurencja z Niemiec zostaje z tyłu. Na dowód osiągów pełne okrążenie Nürburgringu potrafi pokonać w czasie 8 minut i 14 sekund.Ten szlachcic jako jeden z pierwszych w gamie Land Roverów/Range Roverów posiada dwustopniowy aktywny układ wydechowy, z elektronicznie sterowanymi zaworami typu by-pass. Działa to tak, że jak jedziesz pełnym gazem auto ryczy i pokasłuje, a przy spokojnej jeździe wydech milknie tak żeby twoja długonoga pasażerka mogła zasnąć, a wtedy ty bezkarnie możesz wdepnąć gaz do dechy. Ta fura ma dwie opcje ogumienia, ja polecam tylko to większe, czyli 22-calowe alufelgi z oponami 295/40 R22 Continental SportContact 5.Na tych gumach wyciągniesz z tego auta pełnię możliwości. Z zewnątrz wszystko jest podyktowane osiągami i aerodynamiką, wnętrze też podąża tą ścieżką kubły z tyłu i z przodu zapewniające maksymalne trzymanie boczne i bezpieczeństwo. Reszta to ,,zwykły" Range Sport, który jako jeden z nielicznych SUV'ów potrafi wjechać w teren, błoto, strumyk, a nawet wjedzie na hałdę lub wydmę na pustyni. Ale kto pakuje to auto za grubą gotówkę w błocko? Ceny nie są jeszcze znane, ale na pewno przekroczą 500 000 złotych. Dla mnie to fajna duża gablota, która jest superszybka i twarda. Gdybym miał nieograniczoną gotówkę to bym się skusił i zrobił z tego auto na weekendowe wypady na przykład, żeby łowić ryby na Mazurach albo zadawać szyku na nadmorskich bulwarach Saint-Tropez, podjeżdżałbym pod parking gdzie parkują bogacze i zrobiłbym taką przegazówkę, żeby alarmy zaczęły wyć.
Kolejne auto jest wam bardzo znane, ponieważ dużo o nim pisałem, ale teraz w produkcji jest jego najnowsza generacja. Dwa poprzednie auta mają klasyczne V8, a to auto ma jeszcze większy silnik, a poza tym wydają się przy nim małe. Gdybym zarobił dużo pieniędzy to auto byłoby pierwszym zakupem. Ta fura marzy mi się od kilku lat, nie jest to supersamochód, a coś naprawdę wygodnego, ale nie jest to też zawalidroga, osiągami prawie dorównuje Chargerowi Hellcat. Na pewno zgadliście, że jest to Mercedes-Benz S 65 AMG L(W222). Ten okręt bojowy napędzany jest silnikiem V12 bi-turbo o pojemności 6 litrów, mocy 630 koni mechanicznych i momencie obrotowym wynoszącym 1000 Nm, a to wszystko przy napędzie tylko i wyłącznie na tył! Te osiągi pozwalają na sprint do setki w 4 sekundy, niestety prędkość maksymalną ograniczono do 250 km/h, choć licznik wyskalowano do 360 km/h, ja myślę że po odblokowaniu ta gablota poleci z 320 km/h bez problemu. Kolejnym problemem jest to, że wersja z tym silnikiem dostępna jest tylko w wersji długiej, co powoduje wzrost masy, mnie to nie przeszkadza, ale szkoda że Mercedes nie robi S 65 AMG w dwóch wersjach. Ceny tego cacka zaczynają się od 1 065 500 złotych, w podstawie ma znakomity system audio Burmester High-End 3D-Surround Sound System, Magic Body Control, przednie fotele, które są podgrzewane, chłodzone, a nawet potrafią zrobić masaż(symuluje nawet masaż gorącymi kamieniami), ogólnie ma wszystko co potrzebne, ale ja do swojej konfiguracji dodałem lodówkę między tylnymi fotelami gdyby zachciało mi się pić, kamerę 360 stopniową, asystenta jazdy nocą w postaci noktowizora i celownika pokazującego przeszkody przed autem, no i ostatnia opcja za 15 920 to elementy ozdobne wnętrza z włókna węglowego, które dodają czarnemu kokpitowi oraz czarnej tapicerce sportowego klimatu. Jedyne opcje, które nie są potrzebne to hamulce ceramiczne za ponad 30 000 złotych, seryjne hamulce AMG są idealne, a ceramiczne to już dodatek na tor, a ta fura uwielbia autostrady, a druga opcja to tylne fotele jak z odrzutowca, rozkładane, łącznie z tym, że siedząc za pasażerem można złożyć jego fotel dla wygody i do oglądania filmów na ekranach. Skoro kupuję tak mocny samochód to wolę siedzieć za kierownicą albo jako pasażer. Mój wymarzony S 65 AMG kosztuje 1 127 911 złotych, biorąc pod uwagę ceny odrzutowców to jest tanio, temu autu wybaczam tą cenę za to jakie jest, a zresztą wejdźcie sobie na stronę Mercedesa, kliknijcie na S 65 AMG L, a potem wpiszcie sobie kod mojej konfiguracji M2425754, wtedy możecie zobaczyć co i jak z tą ceną. Cena staje się nie ważna gdy usłyszycie klang tego silnika, ryk tygrysa to przy nim mruczenie, dźwięk ten to połączenie Rock' n' Rolla i Metalu, auto ryczy na pełnym gazie, a jadąc na pół gwizdka pomrukuje złowrogo. Kolejnym genialnym gadżetem jest podświetlenie wnętrza na różne kolory, mogą się zmieniać albo można wybrać jeden najlepszy jest fioletowy dzięki temu siedząc po zmroku w kokpicie mamy wrażenie jakbyśmy byli w nocnym klubie, brakuje tylko kuli dyskotekowej. Kierownica jest stylizowana na klasyczną, tak jak w starych mercach, czyli ma tylko dwa ramiona, dzięki czemu ma swój niepowtarzalny styl. Najbardziej nowoczesnym elementem wnętrza są dwa połączone ekrany, jeden to licznik, a drugi to ekran systemu multimedialnego, obłędne rozwiązanie. Co do designu ,,Eska" to najpiękniejszy Merc obecnie sprzedawany, jest potężny, a pomimo tego wygląda obłędnie. Z kim by go porównać? Już wiem! S 65 AMG to Kate Upton wśród samochodów. Dlaczego akurat Kate Upton? Bo jest piękna, ponętna i kusi wszystkie zmysły, a przede wszystkim nie jest tak chuda jak inne modelki, tak powinna wyglądać prawdziwa kobieta! Tak samo jest z S 65 AMG, w erze down sizingu, zmniejszania samochodów i świrowania na punkcie ekologii, Mercedes dalej uparcie produkuje swoją flagową limuzynę z tak potężnym silnikiem. Kate Upton tak samo uparcie pnie się po szczeblach kariery. Temu autu wybaczysz absolutnie wszystko spalanie, cenę, nieporęczność, wzbudzanie zazdrości, a ono wynagrodzi ci to wszystko brzmieniem, wygodą, masażami, wrażeniami z jazdy i wyglądem. S 65 AMG L to mój cel na przyszłość, moja inspiracja, motywacja do pracy i powiem szczerze gdybym miał taką gablotę traktowałbym ją jak żywą istotę i nigdy nie sprzedał. Dosyć zachwytów. S 65 AMG L to jest to! Nikt mnie nie przekona do innego samochodu.
Biorąc pod uwagę osiągi, cenę, wygląd, charakter czy kryteria w tytule bardzo trudno wyłonić zwycięzcę. Zacznę od Range Rovera Sport SVR, który nie dość, że ma napęd na cztery koła, to jeszcze pochodzi z arystokratycznej rodziny, pomimo że brzmi złowieszczo, nie jest w pełni Heavy Metalowy. Drugie miejsce należy się S 65 AMG L, wiem że tego się nie spodziewaliście, ale pomimo osiągów i charakteru auto nie jest wystarczająco hardcorowe, a wyklucza go głównie cena, to auto jest kompromisem pomiędzy wygodą w postaci Range Rovera, a sportowym autem czyli Chargerem SRT Hellcat. Z początku myślałem, o tym żeby ta gablota była na pierwszym miejscu obok Chargera, ale u mnie najczęściej wygrywają Mercedesy, a skoro S 65 AMG L to auto moich marzeń to nie mogę go faworyzować, dziennikarz powinien być obiektywny, więc po długich rozważaniach, uznałem że każde z tych aut zasługuje na równe szanse, każde z nich walczyło jak mogło, więc czas na ukoronowanie zwycięzcy. Za brutalność, łatwość palenia gumy, nieograniczone pokłady osiągów i za cenę, która jest adekwatna do tego co oferuje nam ta gablota. Zwycięzcą zostaje Dodge Charger SRT Hellcat. Koniec tematu! Pozdro! Niech moc będzie z wami! Źródło zdjęć: Mercedes-Benz, Range Rover, Dodge, Topspeed.com, Netcarshow.com, Pinterest, Sports Illustrated, Autokult i materiały prasowe. Niektóre z moich postów będą publikowane na stronie Dziennika Zachodniego w kategorii blogi. P.S. Skromnie powiem, że ten długo oczekiwany post będzie się wam podobać. |