czwartek, 3 września 2015

Xenon


     Siedzę sobie z kieliszkiem pełnym francuskiej wódki Grey Goose, czyli produktem światowej klasy. To jedyna wódka, której bukiet smakowy jest naprawdę wyborny i delikatny. Popijam ten nektar Bogów plebejskim czarnym Frugo. Surfuję po necie buszując po mobile.de, oglądając zdjęcia Kate Upton, myśląc nad moim amerykańskim snem, szukając inspiracji i się relaksując. Wypijam kieliszek i idę do garażu. Wchodzę i od razu wita mnie mój Rottweiler, który nie jest mordercą tylko potulnym ciapowatym psem. Oprócz psa wita mnie mój cukiereczek w postaci Mercedesa SL 300 z 1992 roku. Samochód puszcza mi oko, wsiadam do niego, otwieram dach i delektuję się klasycznym mercedesowskim wnętrzem pachnącym skórą. Zamykam samochód i wracam na kanapę. Kolejny kieliszek i szklanka Frugo. Teraz zastanawiam się co by tu napisać na bloga. Nagle wpadam na pomysł by po prostu podzielić się z wami moimi przemyśleniami. Zapnijcie pasy.

Głównym tematem jest premiera nowej S klasy w wersji Cabrio. Zanim coś powiem czas na trochę fotek tego epickiego samochodu.


Klasa S Cabriolet to całkiem inny poziom niż dotychczasowa klasa S, ten samochód topless jest jak Claudia Alende czyli Miss Bum Bum tego roku bez stanika. Porównują Claudię Alende do Megan Fox, tyle że to jest wersja 2.0 o wiele lepsza od pierwowzoru. Tak samo eska bez dachu jest lepszą wersją pierwowzoru.




Styliści Mercedesa idealnie dobierając przetłoczenia po ciele tej fury poszli na całość. Dzięki tym zabiegom wyszło arcydzieło bijące na głowę pierwowzór. Wiem tylne światła w Coupe mnie odrzucały, jednak w tej furze nadwozie jest wyższe i te lampy optycznie się zmniejszyły co upodabnia go do pierwszej eski cabrio czyli W109 znanej wam z Kac Vegas.


 W109 to do dzisiaj jeden z najpiękniejszych Mercedesów jakie kiedykolwiek powstały co potwierdzają ceny tego modelu. Wracając do wnuka W109, czyli nowej eski w wersji topless ten statek bojowy jest naprawdę duży, co dodaje mu majestatu szczególnie w pełnym ataku z gazem wdepniętym do podłogi. Nie bez powodu Mercedes twierdzi, że będzie to najbardziej wygodny wóz bez dachu na całym świecie. Ja im wierzę, bo kto jak kto ale Mercedes robi jedne z najbardziej komfortowych aut i nikt temu nie zaprzeczy. Ten Merc będzie wyposażony w nadmuch na szyję i klimę, która na bieżąco analizuje temperaturę na zewnątrz, a nawet nasłonecznienie. Trochę to ogranicza odczucia z jazdy bez dachu jednak bogaci klienci są zbyt delikatni na jakikolwiek powiew wiatru stąd taka konieczność. Wada jest tylko jedna trójramienna kierownica zamiast tej dwuramiennej, czyli tej klasycznej z czasów W109 i takiej jak z eski limuzyny. Pomimo tej wady samochód jest piękny po prostu nic dodać nic ująć. Zaczynam grać w Lotto i jak wygram to kupuję S klasę Cabrio w wersji 65 AMG o ile taka powstanie. I like it!

Mercedes-Benz, BMW czy Audi?

Tylko Mercedes. To już wiecie, ale powiem co mi nie pasuje w BMW i Audi. BMW to naprawdę fajne auta, szczególnie nowe i8, M3, M4 czy pięciodrzwiowe M6. Ja bez zastanowienia wybieram czarne i8, bo ten samochód jest dosyć szybki, ma naprawdę ładne wnętrze i jest krokiem ku przyszłości. Nowe BMW oprócz wcześniej wspomnianego i8 mają strasznie sterylne wnętrze, które jest nudne jak gabinet dentystyczny. Uwielbiam stare BMW e30, oryginalne M3 e36 cabrio, E9 Batmobile, M1, Z1, 850, 650, Z8, 2002 turbo, Isetta czy ich dwa generalnie motocykle R Nine T i HP4. To są piękne maszyny. Jedyna naprawdę paskudna beemka to 2 Active Tourer jego stylista twierdzi, że to auto ma cechy prawdziwego BMW co jest totalną bzdurą. Oprócz nerek samochód w ogóle nie jest BMW dyskwalifikuje go napęd na przód, a całe auto ma wygląd hipopotama po zderzeniu z autobusem. Podobno będzie więcej beemek z napędem na przód jednak to będzie koniec BMW, więc szefowie tego koncernu błagam was nie róbcie tego.


Audi w ogóle do mnie nie przemawia. Design na jedno kopyto, niby agresywna stylizacja, ale jakaś taka nijaka bez polotu. Środek jak w aparacie słuchowym. A propos to audi to po łacinie słuchać i faktycznie Audi jest jak aparat słuchowy. Powinni je malować cielistym kolorem i montować w nich wielkie lusterka z autobusów. Auto jak auto nie przemawia do waszych emocji wcale. Fajne Audi to RS i R8, ale to tak jak z tym przegotowanym ryżem dla dzieci i starszych ludzi w Tajlandii jest bez smaku, ale gdy dodamy do tego naprawdę ostry sos to dodaje charakteru i jest zjadliwe. Stąd te RS'y i R8 są dobre, ale osobiście nie jestem do nich w pełni przekonany. AMG jest bardziej elektryzujące, M GmbH ciekawe, a RS tylko niezłe.

Czas na wnioski:
1. Bez gwiazdy nie ma jazdy!
2. Gdybym nie kochał Mercedesów byłbym wielbicielem BMW.
3. Audi to zwykły samochód, wersje RS są trochę lepsze.

 Coraz gorsze filmy, które powstają w dzisiejszych czasach.

To jest spory problem, bo dziś filmy są genialne lub nie do wytrzymania. Zacznę od samego dna, ostatnio z ciekawości obejrzałem Idę i 50 Twarzy Greya. Oba filmy były mega nudne nic nowego nie wnosiły, a poza tym od samego początku błagałem by się już skończyły.

Ida to film, w którym jedynym pozytywem jest Wartburg, którym jadą główne bohaterki. Nie wiem za co ten film dostał Oscara, podobno tym filmem zachwycało się całe Hollywood łącznie ze Scarlet Johansson, a ten film był denny, nawet Kac Wawa było lepszym filmem. Film był czarno biały rozumiem, że Quentin Tarantino nie kręci w HD i używa do ścieżki dźwiękowej starych podniszczonych nagrań by podkręcić atmosferę to jest dobry zabieg, ale w przypadku Idy pogłębia to atmosferę jak z pogrzebu. Film był totalnie nudny i dołujący. Te ciągłe cierpienie tudzież umartwianie się zaczyna mnie wkurzać, szczególnie to widać w talent showach, gdzie ludzie śpiewają te smutne numery. Żebyście mnie źle nie zrozumieli nie mam nic do czarno białych filmów, ale jedyne fajne filmy tego rodzaju to Sin City(obie części) i film Luca Bessona Angel-A, które naprawdę polecam. Wracając do Idy, aktorka grająca zakonnicę była wyprana z emocji i wdzięku, była wkurzającą postacią, w tej roli nawet Paris Hilton wypadła by lepiej. Gdyby w tej roli obsadzić jakąś naprawdę piękną i zmysłową dziewczynę w stylu Kate Upton lub Mili Kunis ten film dałoby się oglądać. Gdyby wtrącić choć trochę humoru Ida byłaby filmem zasługującym na ocenę 5/10, a tak nawet nie zasługuje na jakąkolwiek ocenę. W ogóle filmy, które dostają Oscara są jakieś złe, za chwilę podam wam przykład filmu, który dostał Oscara, a zasługiwał na wszystkie z nich. Ida nie jest filmem, którym powinniśmy się chwalić według mnie trzeba się raczej wstydzić. Gdzie się podziali ludzie, którzy kręcą filmy naprawdę polskie i warte uwagi?


Pohejtujmy jeszcze 50 Twarzy Greya. Film obejrzałem z ciekawości by zrozumieć fenomen tej książki i filmu. I powiem tak film był jednym z najgorszych filmów jakie widziałem na równi z ,,Serbskim Filmem". Grey jeździ Audi co jest nudnym wyborem, biorąc pod uwagę jego fanaberie, który właściciel Audi jest tak nienormalny w złym kontekście? Właściciel Audi ma
grubo po 40, jest dentystą, lekarzem, agentem nieruchomości lub pracuje w korporacji, żałuje zakupu Audi, ale nie powie tego otwarcie, jest nudny i przewidywalny. Ubiera się jak korporacyjni dziwacy, okulary na modłę inteligencji, szary garnitur, niewygodne buty do trumny, szary krawat, biała koszula, nudny zegarek. Zażywają leki zaczynające się na V (nie jest to bynajmniej Vicodin) i C (nie Cholinex). Wiem, że generalizuje ale uwielbiam wojować z właścicielami tych aut. A przepraszam faktycznie Grey jest typowym właścicielem Audi, a w czerwonym pokoju zamienia się w ultra właściciela ,,Olimpiady" (obraźliwe określenie marki z Ingolstadt), który wyżywa się na kimś, bo kupił złe auto. To, że Grey dominuje nad Anastazją jest powtarzalne w wielu tego typu filmach nawet branża xxx nie powtarza tego motywu tak często. Wiem, że w tym filmie nie mogli pokazać wszystkiego szczegółowo, ponieważ wtedy byłby to film w kategorii xxx i nie mógłby być pokazywany w kinie, ale te sceny gdzie działo się coś więcej były nijakie. Dakota Johnson nie nadaje się do tego filmu rozumiem, że miała być dziewczyną skromną taką szarą myszką, ale ona była nie przekonująca w tej roli. Nie wiem, może to nie jest mój typ kobiety. Jedyny fajny moment to helikopter, Tesla S w garażu i ścieżka dźwiękowa.

Powiem wam, że z Greyów to ja wolę Pannę Grey. Choć jest na emeryturze jej gra aktorska jest bardzo przekonująca, filmografia imponująca, jest nawet tak wspaniałomyślna, że dobrowolnie czyta przedszkolakom bajki postawa godna podziwu. Choć nie jest tak skromna i niewinna jak Dakota Johnson to spokojnie mogłaby zagrać jej rolę, kradnąc całe show, a przede wszystkim dałaby Grey'owi nauczkę. Sasho Grey jeśli to czytasz to zastanów się nad nakręceniem filmu w stylu Grey'a
tylko według twojego uznania i pomysłu. Reżyserem może być Tarantino, albo ja :)


Teraz powiem wam o jednym z najlepszych filmów nagrodzonych Oscarem. Mówię tu o Django, który otrzymał Oscara w kategorii Najlepszy aktor drugoplanowy dla Christoph'a Waltz'a i Najlepszy scenariusz oryginalny dla Quentin'a Tarantino. Film rewelacyjny w każdej kategorii obsada, dialogi, ścieżka dźwiękowa, historia, humor, poruszone zagadnienie, klimat i wszystko inne sprawia, że film to arcydzieło światowego formatu. Jamie Foxx w roli byłego niewolnika szukającego swojej kobiety i mszczącego się za swoje oraz jej krzywdy. Film pełen przekleństw, słowo nigger, za które media napiętnowały Jeremy'ego Clarkson'a pada prawie w każdym zdaniu, oglądając ten film broczymy we krwi, jesteśmy podekscytowani i ciekawi co się stanie za chwilę. Christopher Waltz grający dentystę z Düsseldorf'u, który tak naprawdę jest łowcą głów, jego gra aktorska jest najwyższych lotów, lubimy tą postać od początku równie mocno co Django. Postaci wrednego lokaja (Samuel L. Jackson) i Calvin'a Candie (Leonardo DiCaprio), wywołują nienawiść od samego początku. Za tą rolę Leo DiCaprio powinien dostać Oscara, Candie to postać zepsuta do szpiku kości, wyrachowana, wredna i wykorzystująca swoją władzę. Na szczególną uwagę zasługuje scena tłumacząca i kpiąca z przebrania członków Ku Klux Klan. Nie będę wam spojlerować obejrzyjcie ten film i sami sobie wyróbcie zdanie na temat tego filmu.


Filmy Tarantino naprawdę lubię, bo są krwawe, błyskotliwe, każdy z nich jest inny i nie są sztampowe. Wściekle psy, to najlepszy heist film jaki kiedykolwiek widziałem, błyskotliwy, brutalny, ale taki, który skłania do refleksji. Pulp Fiction cenię za dialogi i sam pomysł na film. Kill Bill ze strumieniami krwi tryskającej na wszystkie strony, hordy zabijanych przeciwników, Japonia, miecze, dziwne bronie i walki z bossami. Nie będę wymieniał wszystkich jego filmów. Ale ma też film z pościgiem samochodowym i kraksami. Kaskader Mike zabijający swoim ,,śmiercioodpornym" samochodem z kaczką na masce. Ostatni pościg wyraźnie inspirowany Znikającym Punktem, gdyż uczestniczy w nim biały Dodge Challenger. 


A co z nowymi filmami? Proponuję film pod tytułem John Wick. Grany przez Keanu Reeves'a były płatny zabójca stracił żonę, która w wyniku choroby umiera. Jedyne co kocha po jej śmierci to stary piękny Mustang i szczeniak. Pewnego dnia do jego domu włamują się rosyjscy przestępcy, którzy zabijają mu psa i kradną samochód. John postanawia się zemścić, bo wie kto to zrobił. W filmie John ma ksywkę Baba Jaga, gdy jego arcy-wróg opowiada legendę o Babie Jadze na ekranie pojawiają się specjalne napisy. Są w tym filmie efektowne strzelaniny, pościgi, eksplozje, retrospekcje wszystko to zachęca by obejrzeć ten film. Film jest sensacyjny, ale nie melancholijny. jak w przypadku podobnych produkcji Przede wszystkim po tym filmie polubiłem Keanu Reeves'a co jest cudem ponieważ wcześniej ten aktor mnie irytował.


Ostatnio byłem na dwóch równie dobrych filmach, które mogę polecić każdemu. Pierwszy z nich to Mission Impossible: Rouge Nation. Dla fanów motoryzacji to naprawdę udana reklama BMW jest tam nowe M4 i S1000 RR. To naprawdę dobre kino akcji z rozrubami w starym stylu, jest Tom Cruise, śmieszne gagi, no i Simon Pegg, który nadaje filmowi klimatu dzięki swojemu angielskiemu poczuciu humoru. Już na samym początku widzimy sprint po skrzydle startującego airbusa, zaraz potem Tomek Cruise półtora tysiąca metrów nad ziemią trzyma się włazu tegoż samolotu. Na drodze naszych bohaterów pojawia się Syndykat, który para się zbrodnią. Ten syndykat urządzając zamachy terrorystyczne chce zakłócić pokój na ziemi. Wszystko się wali nawet szef CIA chce zlikwidować IMF i od tego zaczyna się akcja. Są tu pościgi, podwodne akcje, ucieczki czy zwykłe mordobicia wszystko to sprawia, że ten film to kawał dobrego mięcha. Niszczą tu nawet Operę Wiedeńską, żonglują lokacjami, nie obchodzi ich fizyka, mają dziwne gadżety dzięki temu mamy dwie godziny dobrej zabawy i po seansie wychodzimy z uśmiechem na twarzy. Najlepszy jest pościg BMW M4 po ulicach Maroka i trik z motorem by pozbyć się wrogów. Film oceniam na 9/10.

   
Drugim filmem jest Kryptonim U.N.C.L.E., czyli film Guy'a Ritchie co jest samo w sobie rekomendacją. Od dawna kino typowo szpiegowskie nie było godne polecenia jednak ten film wraca do tradycji. Do walki ze złem bohaterowie używają pięści, pistoletów i humoru. Wszystko to opakowane w styl retro wykończony ironią i elegancją. To typowy pastisz ze starych Bondów podlany ironią godną podziwu. Film to adaptacja telewizyjnego serialu ze Stanów Zjednoczonych emitowanego w przedziale od 1964 do 1968. W paru słowach akcja dzieje się w czasie Zimnej Wojny, główni bohaterowie to dwóch agentów jeden z CIA drugi z KGB, co więcej obaj się nie lubią. Napoleon Solo i Ilja Kuriakin by zapobiec atomowej zagładzie muszą ze sobą współpracować. Obydwoje sobie dogryzają w między czasie biorąc udział w brawurowych akcjach czy pościgach. Najlepsze są chwile kiedy oboje licytują się na technologie jakie mają ich wywiady by nie spojlerować podam przykład lasera CO2 zobaczcie sami o co chodzi. Film w montażu podobny do Sherlock'a Holmes'a też Made by Guy Ritchie. Dla motofanów też się coś znajdzie najlepszy jest pościg Trabanta za Wartburgiem, zrobiony jakby oba samochody miały osiągi Bugatti Veyrona. Typowy film z przymrużeniem oka, który dostaje ode mnie ocenę dokładnie taką samą jak Rouge Nation.



Top 25 moich ulubionych filmów:
1. Django.
2. Scarface.
3. John Wick.
4. Kill Bill.
5. Nietykalni(2011).
6. Wyścig.
7. Gone Girl.
8. 3 Days to Kill.
9. Angel-A.
10. Ziarno Prawdy.
11. Wywiad ze Słońcem Narodu.
12. Chappie.
13. 60 sekund.
14. Mission Impossible: Rouge Nation.
15. Kryptonim U.N.C.L.E.
16. Ted 2.
17. Blood Out.
18. 47 Roninów.
19. Strażnicy Galaktyki.
20. Bękarty Wojny.
21. Od Zmierzchu do Świtu.
22. Babcia Gandzia.
23. American Gangster.
24. Wściekłe Psy.  
25. Need for Speed.


Podsumowanie:

Mogą się wam nie spodobać moje poglądy, ale zaraz wam wytłumaczę dlaczego takie są. Ja tak jak i Jeremy Clarkson jestem dinozaurem, a jak wiadomo te już wyginęły. Ja dinozaur mam swoje zdanie, które wyrobiłem na podstawie mojego charakteru, zdania i doświadczeń jest dla mnie najważniejsze. Za swój niewyparzony język wiele razy obrywałem, bo ja jestem arogancki, szczery, uparty, a przede wszystkim ,,skromny". Krytykując Idę oraz 50 Twarzy Grey'a narażam się tak samo krytykując Audi. Ale przyznam się do czegoś kiedyś lubiłem Audi, mieliśmy w rodzinie kilka A6 oraz pierwsze TT, dlaczego przestałem lubić tą markę? Mercedesy lubiłem od zawsze, ale od kiedy zamiast Audi kupiłem swojego Mercedesa E 220 T (W212) i w nim usiadłem zapałałem do tej marki sympatią, graniczącą z obsesją, teraz jestem ortodoksyjnym fanem Mercedesa. Nic na to nie poradzę, bo nie chcę. Mercedesy są perwersyjnie wygodne i są urodziwymi samochodami, a kiedy raz się zapadniesz w fotel samochodu tej marki to nic już nie będzie takie samo.

Śmiejecie się, że kierowcy BMW i Mercedesów noszą dres, a ja wam powiem lubię chodzić w dresie i się tego nie wstydzę, kiedy wygram w Lotto pójdę w dresie do salonów luksusowych marek by kupić kilka naprawdę drogich fur. Powiecie, że wystaje mi słoma spod butów, to prawda jestem prosty, chamski i pierwotny jak dinozaury, które wyginęły i co mi zrobicie? Nic, bo taki już jestem. Może mnie nie polubicie, ale myślicie, że się tym przejmę? Jestem jaki jestem i nie zmienię się. Krytykujecie takich jak ja, Clarkson i innych dinozaurów, ale nie uda wam się nas zmienić, krytykujecie dalej, a my zmieniamy to w siłę napędową, to nas nakręca, daje nam siłę.

Mam nadzieję, że są ludzie, którzy mają podobne zdanie co ja, oni to zrozumieją, a z resztą będzie różnie. Tak samo jest ze sprawą Clarksona BBC strzeliło sobie w stopę zwalniając go za coś co było nieuniknione. Reżyser z Jeremym nigdy się nie lubili sytuacja eskalowała aż ktoś komuś dał w twarz. Podobno Clarkson zrobił to z głodu, bo kanapki go nie usatysfakcjonowały nie dziwię się, bo sam kanapek nienawidzę na równi z pierogami powinni zabronić tych dwóch potraw by nikt nie dostał w twarz. Wiem, że Clarkson sobie poradzi jednak nic już nie będzie takie samo jak za czasów Top Gear pod szyldem i budżetem BBC mam nadzieję, że szefostwo tej stacji zmądrzeje i zrobi Top Gear jako osobny kanał w telewizji. W ogóle korporacje i ich szefowie to dziwne twory, ale to temat na inny tekst. Wracając do filmów to jak w filmie nie ma akcji, przemocy, ryku silnika, klimatu, wybuchów, seksu, humoru czy pościgu to nie opłaca się tego oglądać. Szczególnie nie warto oglądać filmów smutnych czy nudnych. To byłoby na tyle. Dziękuję! Dobranoc!

piątek, 20 marca 2015

Łoś, wstrząśnięty nie zmieszany, Darth Jag i Panzerfaust! Część Pierwsza.




     Dzisiejszy post będzie trochę inny niż wszystkie dotychczasowe, bo porozmawiajmy o samochodach, które są idealne na weekend nad jeziorem, na łowienie ryb, ogólnie dla przygody. na łonie natury, jezioro, świeże powietrze, wędka, aqua vitae (C2H5OH), słońce i piękne pejzaże. Można to połączyć z pływaniem łódką wtedy bez C2H5OH, by w samotności się zrelaksować, ja bym do tego zabrał jakąś towarzyszkę w bikini by zrobić sobie relaks na 200%. Co kierowało mnie przy wyborze czterech samochodów z dzisiejszego posta? Styl, by wyróżnić się spośród tłumu jeżdżącego Audi i Mazdami, Komfort, bo to przy relaksie jest najważniejsze, Emocje jakie budzą te samochody i Czynnik X zlepek moich uczuć, osiągów i opinii. Czas zacząć relaks.


     Pierwsze auto nazwałem łosiem, bo firma ta jest ze Szwecji kraju łosi. Oczywiście jest to Volvo. Do marki Volvo mam sentyment, sam nie wiem czemu, ale lubię tylko te stare Volvo no i bohatera mojego posta. Które modele najlepiej wspominam? 

Awangardowe P1800 zwane ,,Schneewittchensarg", po Polsku ,,Trumna Królewny Śnieżki", przez mocno przeszkloną tylną szybę i awangardowy styl.


Oldschoolowe 244 Bertone z vinylowym dachem i sylwetką Muscle Cara.


Dziwne i kosmiczne 480.


Cała Gama kanciaków od 740 do 780 i od 850 do 960, bo są to jedne z najbardziej twardych samochodów jakie znam. 


I oczywiście V70 R, najszybsze Volvo jakim jechałem. 


Do tego grona dołączyło całkiem nowe Volvo. Cena wersji, którą wybrałem kosztuje 400 000 złotych z groszami powiecie drogo, ale konkurencja jest sporo droższa przypominam, że Mercedes-Benz ML 500 4Matic kosztuje w podobnej opcji i z podobnymi osiągami co Volvo kosztuje ponad 100 000 złotych więcej. Mowa tu o Volvie XC90 T8.


Co w nowym XC90 jest takiego ciekawego co uzasadnia cenę? Wszystko zacznę od silnika nowe XC90 to hybryda typu plug- in, do ładowania z gniazdka. Przy napędzaniu nowego Volvo pracują
dwa silniki. Z przodu silnik Drive-E znany z modelu T6, tylną oś napędza silnik elektryczny. Razem ten duet osiąga 400 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 640 Nm. Dzięki połączeniu tych silników z 8-stopniową skrzynią biegów, ten kawał fury rozpędza się do setki w niespełna 6 sekund. Prędkość maksymalna wynosi 230 km/h. Spytacie dlaczego hybryda? Bo to najszybsza odmiana tego XC90. Jeśli chodzi o design to Szwedzi spisali się doskonale, mówię to z bólem serca, ale to Volvo jest ładniejsze niż Mercedes ML. Gdybym miał wybierać to bez zastanowienia jadę do salonu Volvo, Szwedzi macie mnie! XC90 jest naprawdę piękne, trochę gangsterskie i potężne, a ten szyderczy przedni uśmiech sprawia, że budzi respekt. A środek to już czysta perwersja, nie lubię środka w nowych Audi i BMW, bo wyglądają jak gabinet dentysty i dają wrażenie znieczulenia, ale to co Volvo zrobiło z tym środkiem to jest coś niebywałego. Najlepszym elementem jest gałka zmiany biegów z kryształu, wyglądająca jak joystick do broni masowego rażenia lub palec terminatora. Do tego pasy z datą według mnie od kiedy produkują samochody osobowe. Do tego wielki ekran nawigacji, opcjonalny system audio PREMIUM SOUND BOWERS & WILKINS, szlachetne drewniane wykończeniem, epicka grafika zegarów i te drobne detale na przykład kluczyk jest naprawdę jak dzieło sztuki to wszystko sprawia, że ten środek ma swój klimat. A co z przygodą? W trybie w pełni elektrycznym przejedzie 40 km, dzięki czemu bez problemu możemy wjechać bezszelestnie do jakiegoś rezerwatu albo pod jakieś mazurskie jeziorko, otworzyć tylną klapę, usiąść w bagażniku, wyciągnąć sprzęt wędkarski, powiesić na tylnej klapie lampkę i zacząć łowić. Bez stresu otworzyć sobie jakiś ulubiony napój i kontemplować piękno przyrody. Dla tych, którzy są niecierpliwi proponuję wziąć jakąś fajną dziewczynę bądź waszą żonę czy koleżankę, bo gdy się znudzicie zamknijcie się w bagażniku i rozwiązujcie ,,krzyżówki" na leżąco, a potem leżąc w bagażniku możesz ściemniać, że znasz się na gwiazdach pokazując je przez oszklony dach. Ten samochód cię uspokoi, bo nie nadaje się do naprawdę szybkiej jazdy lepiej jeździć nim tak jak łódką, żeglować delektując się widokami przed maską. Idealne auto na długie podróże lub jazdę do nadmorskich kurortów.

     Kolejny samochód też nadaje się na ryby, ale zupełnie inne niż w przypadku Volvo. Na ten samochód złowisz ryby 90/60/90 zwane Paddock Girls i ryby w jeziorku koło toru wyścigowego.

Paddock Girl w swoim naturalnym środowisku zwanym torem wyścigowym.
.

Samochód ten nazwałem wstrząśnięty nie zmieszany, bo ewidentnie kojarzy się z pięknymi kobietami i Agentem Jej Królewskiej Mości 007. Nie jest to byle wyścigówka, a torpeda która rozpruje wszystkich innych na torze. Ta demoniczna maszynka jest napędzana umieszczonym centralnie, 7-litrowym wolnossącym silnikiem V12 o mocy ponad 800 KM. Napęd będzie na tylne koła serwowany przez sekwencyjną skrzynię biegów Xtrac. Dałem wam dwie ważne wskazówki, co to za auto James Bond i silnik wolnossący V12, niektórzy z was już wiedzą co to za auto. Jest to oczywiście Aston Martin Vulcan, który wygląda naprawdę futurystycznie jak z filmu science fiction. Jego przód łypie groźnie niczym wyszczerzona paszcza żarłacza białego, wcięte boki z bocznymi wydechami ziejącymi 20 cm płomieniami, tył ze zmysłową linią bioder jak u Kate Upton lub Kelly Brook, z potężnym skrzydłem, które nie wygląda tanio jak z odpustu z tyłu Daewoo Tico, tylko jest dopełnieniem całości. Tylne reflektory zrobione z czerwonych igieł lub sopli wyglądają złowieszczo, zabójczo, zacnie no nie mam na to słów, tył pozbawiony rur wydechowych sprawia, że tył jest czystszy szlachetniejszy, dzięki temu zabiegowi dyfuzor jest przepotężny i spełnia swoją funkcję. Vulcan jest zbudowany tylko by pokazać środkowy palec konkurencji i by pokazać siłę marki, to jest samochód dla osób obrzydliwie bogatych, aroganckich i wielbiących prędkość tudzież dla koneserów piękna. Idealne auto dla mnie, tylko gorzej z tym obrzydliwie bogatym, no niestety my maluczcy możemy tylko o tym samochodzie pomarzyć. Choć wiadomo, że te moto marzenia mogą się kiedyś spełnić. Samochód budzi się plując ogniem i porykując, potem brzmi jak stara Formuła 1 na jałowym biegu, a gdy dodamy gazu auto zamienia się w owoc miłości bombowca RAF'u, z którego nazwę zaczerpnął nasz Aston i starej Formuły 1.


Ponad 800 koni mechanicznych i napęd na tył gwarantują mocnego kopa adrenaliny, gdybym prowadził ten samochód przy przyspieszaniu śmiałbym się złowieszczo cały czas. Jeśli chodzi o środek to wygląda jakby był żywcem wyciągnięty z jakiegoś odrzutowca F16 lub z Sokoła Millenium. Wady? Są i to spore główna wada to fakt, że to tylko samochód na tor i by nim jeździć możecie lub nie przejść szkolenie zorganizowane przez Astona, jak nie chcesz przejść tego szkolenia możesz spokojnie jeździć sobie po torze. Samochód jest strasznie niski jego nadwozie ma 1186 mm wysokości. Kolejna wada to cena wynosząca ,,tylko" 10 000 000 złotych i limitowana ilość sztuk Vulcanów będzie tylko 24. Ostatnia wada to fakt, że Vulcan ma części zgodne z homologacją FIA to i tak nim się nie pościgasz w oficjalnych imprezach sygnowanych przez FIA. ZUS za pieniądze podatników może sobie kupić Vulcana, stworzyć mistrzostwa dla innych właścicieli i jeździć w zielonych barwach albo lakierem we wzór banknotów 200 złotowych. Pomimo wad auto jest idealne na przygodę. Tylne skrzydło może służyć za ławkę dla ciebie i nowo poznanej Paddock Girl, gdy przy torze mamy jezioro to z tej prowizorycznej ławki możesz łowić ryby. Siedząc na skrzydle możesz piec kiełbasę nad ogniem, gorzej jakbyś chciał czytać ,,dane i algorytmy z track days" na leżąco z Paddock Girl to z tym będzie ciężko. Choć i na to jest rozwiązanie albo kupisz starego TIR'a z Formuły 1, w którym spała kiedyś ekipa Ferrari lub Red Bull'a, bo cię stać, gdy kupisz Vulcana za ostatnie oszczędności najtaniej wynająć boks i tam konsultować ,,czasy okrążeń".


     Ten post opublikuję w dwóch częściach, by po prostu podbić sobie wejścia, a poza tym druga część wymaga jeszcze oszlifowania. Mam nadzieję, że post się podobał i z niecierpliwością czekacie na drugą część, która pojawi się na dniach. Stay tuned! Pozdro!

Źródło obrazków: Pinterest, Google, Wikipedia i źródła prasowe.