Nie legalne wyścigi samochodowe
Nielegalne wyścigi wbrew plotkom i legendom są bezpieczne. Są one fascynujące, wciągające, a
przede wszystkim potrzebne w rozładowaniu stresu.
Wszystko zaczęło się w roku 1920. W USA zaczęła się Prohibicja.
Nie można było rozpowszechniać alkoholu, choć znajdowali się cwaniacy
produkujący różnego rodzaju alkohole zwane ,,księżycówką’’. Producenci alkoholu
kombinowali jak mogli by na tym zarobić, więc transportowali zwykłymi
samochodami słoiki pełne ,,księżycówki’’. Z czasem ich auta stawały się zbyt
wolne, musieli je ulepszać tak żeby były szybkie, ale nie wzbudzały podejrzeń.
Byli nazywani moon runnersami ryzykowali oni
jadąc w nocy po luźnej nawierzchni, z wyłączonymi światłami z prędkością
około 190 km/h. Potem się spotykali w weekendy testować ich fury i tak właśnie
narodziły się nielegalne wyścigi. W dzisiejszych czasach technika poszła do
przodu, ulepszenia stały się normą, samochody są mocniejsze, a street racerzy
dalej się ścigają. Najczęściej spotykaną modyfikacją jest swap silnika, czyli
zmiana silnika na większy, najlepsze efekty daje mocny silnik w małym oraz
lekkim wozie. Jedni sami ulepszają auta, a drudzy jadą do profesjonalnych
tunerów to zależy od wielu czynników. Podstawową zmianą powinna być klatka
bezpieczeństwa chroniąca, kierowcę lepiej niż seryjne wzmocnienia. Znane są
przypadki dużej pomysłowości tunerów kiedyś Nissan się zarzekał, że ich GT-R ma
takie zabezpieczenia, które uniemożliwiają podnoszenie mocy, a w Japonii
podłączyli ten samochód pod laptopa, dzięki temu mogli podnieść moc do 1000
koni mechanicznych. Często samochody tuningowane są lepsze niż Ferrari, czy
inne rasowe maszyny. Najczęściej ściga się na dystansie ¼ mili czyli 402,336
metrów, wtedy liczy się tylko kto wygra,
jednak na profesjonalnych imprezach liczy się czas przejechania tego
dystansu. Na pewno zastanawiacie się co w tym fascynującego? Odpowiedź jest
prosta adrenalina, podnosząca tempo serca i dająca mocnego kopa. Jest to
spowodowane ryzykiem, wynikającym z wykonywania czegoś nielegalnego. A do tego
ryk silnika, świst turbosprężarki, pisk opon, uchodzące powietrze z zaworu blow
off, czy inne dźwięki dochodzące z pędzących pojazdów. Wielu ludzi ma mylne
zdanie na temat ludzi uczestniczących w wyścigach, oni myślą że tylko bandyci
się ścigają, najczęściej są to normalni ludzie, a nawet szefowie dużych firm chcący
się zrelaksować i oderwać od szarej rzeczywistości. Dlaczego więc są nielegalne?
To zależy od kraju, w Polsce nie ma obiektów przystosowanych do tego typu
wyścigów, jedyne miejsce do jakichkolwiek wyścigów to Tor Poznań, na przykład w
Niemczech mają ,,Zielone Piekło’’(Nürburgring), amerykanie mają Indianapolis
Motor Speedway. Pomimo tylu torów dalej istnieje instytucja nielegalnych wyścigów.
I znowu powrócę do adrenaliny, każdy wie jaka prędkość jest uzależniająca, do
tego wychodzenie w zakręt przy nadmiernej prędkości jest to jedno z lepszych
uczuć w życiu.
Nielegalne
wyścigi były, są i będą gdyż człowiek ubóstwia adrenalinę, kocha szybkość oraz
podziwia ryzyko. Przekrój wieku kierowców w tym procederze jest zróżnicowany od
osiemnastolatków w pożyczonych od rodziców autach, po zamożnych mężczyzn w
furach po konkretnych przeróbkach. Możecie odnieść mylne wrażenie, sugerujące
wam kupno bardzo drogiego Ferrari do nielegalnych wyścigów jednak, nie trzeba
mieć takiego auta, wystarczy wam normalny wóz, z wielkim silnikiem, klatką
bezpieczeństwa oraz turbosprężarką. Niech moc będzie z wami…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz