piątek, 15 września 2017

Car Week #1

   W dzisiejszym poście chciałbym zacząć serię pod tytułem Car Week, by co tydzień pokazać wam najnowsze wiadomości, premiery, ciekawostki i inne rzeczy ze świata motoryzacji. Mam nadzieję, że się wam spodoba ten cykl i będziecie zainteresowani następnymi częściami tej serii. Dzisiaj będzie krótki post na początek i dwa angielskie samochody. Zacznę od Jaguara E-Type Zero.










   Na pewno wszyscy z was kojarzą ikonę stylu jaką bez wątpienia jest Jaguar E-Type. Płaska linia, długie tudzież obłe nadwozie, ogromna maska, minimalistyczny tył, klasyczne wnętrze, chromowane zderzaki, szprychowe felgi to jest dopiero czysta poezja. Ten samochód wygląda jak naga i ponętna kobieta okryta tylko aksamitną pościelą. Do tego dwa silniki sześciocylindrowe i jeden V12, które brzmiały fantastycznie. Jedak tu mowa jest o czymś zupełnie innym, bo jest to restomod.
    Restomod to ulepszenie samochodu pod względem osiągów, prowadzenia, hamulców i wnętrza za pomocą nowoczesnych komponentów, natomiast reszta jest zupełnie seryjna(więcej o tym w następnym poście). Wiem, że Jaguar zrobił już E-Type'a Lightweight, a firma Eagle dawno robi takie restomody jednak ten samochód to zupełnie inna bajka. Od jakiegoś czasu dział Jaguar Land Rover Classic przywraca blask takim klasykom jak Land Rover'y Discovery Series I, trzy drzwiowe Range Rover'y z lat 70, Jaguar'y XKSS czy wcześniej wspomniane E-Type Lightweight. Jednak teraz przerobili ,,zwykłego" E-Type'a na pojazd elektryczny dodając kilka komponentów z XXI wieku. Pod maską zagościł prawie 300 konny silnik elektryczny, od zera do 100 km/h ten samochód potrzebuje tylko 5,5 sekundy, maksymalny zasięg wynosi 270 kilometrów, prędkości maksymalnej nie podano, ale pomimo tego Zero jest szybszy niż wersja V12. Z zewnątrz od razu widać reflektory w technologii LED, natomiast najwięcej zmian jest we wnętrzu i pod maską. Wnętrze zostało unowocześnione o cyfrowe zegary, duży wyświetlacz na desce rozdzielczej, pokrętło automatycznej skrzyni biegów z nowych Jaguarów, do tego klasyczna kierownica i w środku jest naprawdę klimatycznie, wszystko do siebie pasuje, a przede wszystkim panuje tu minimalizm. Nawet po podniesieniu klapki wlewu paliwa mamy wtyczkę do ładowarki, co nie wzbudza podejrzeń. Według mnie to naprawdę dobry pomysł szczególnie na spokojną jazdę w słoneczne dni lub dla tych, którzy chcą poruszać się klasykiem w miastach gdzie nie wolno tego robić. Ten projekt wejdzie do produkcji po tym jak znajdą się klienci, jednak ja radziłbym zrobić coś zupełnie innego. Trzeba wziąć przykład z McLaren'a P1 i jemu podobnych, wsadzić pod maskę silnik 5 litrowy V8 z Jaguar'a F-Type SVR o mocy 575 koni mechanicznych, do tego dołożyć mały silnik elektryczny. Wtedy będziemy mieć ,,ekologiczny" samochód pełnej krwi zupełnie jak kiedyś pełnokrwiste Araby ze stadniny w Janowie. Teraz czas na auto Jasia Fasoli na sterydach...










   Zawsze lubiłem małą wesz jaką jest Mini, szczególnie w wersji JCW, ale to co zaprezentowano na Targach IAA we Franfurcie przerasta cały dorobek tego producenta. Mini John Cooper Works GP Concept to prawdziwa wyczynowa maszyna z hojną porcją fantazji. Kontrastujące kolory to klasyka gatunku w wykonaniu JCW, piękne felgi, agresywny body kit, wloty odstające od karoserii tworzące przestrzeń pomiędzy nimi, ogromny spojler, minimalistyczne lusterka, końcówki wydechu na środku no i wisienka na torcie tylne lampy, w których za pomocą diod LED stworzono flagę Wielkiej Brytanii to główne smaczki tego samochodu. Kokpit jest typowo spartański, jednak charakteru dodają nowoczesne wskaźniki, mocne kolory, miękkie panele i futurystyczny kształt klatki bezpieczeństwa. Nie wiadomo jeszcze nic o osiągach, ale mam kolejną radę tym razem dla BMW właściciela Mini, wykorzystajcie genialny silnik z waszego M2 i pokażcie Mini, które zachwyci wszystkich innych producentów tak jak się powinno robić za starej dobrej szkoły. Ten samochód idealnie pasuje na bulwar w Las Vegas przy akompaniamencie Frank'a Sinatra w numerze ,,Fly Me To The Moon", by przy spokojnej jeździe lansować się po tym mieście grzechu, za miastem wcisnąć gaz do dechy, a wieczorem odwiedzić luksusowy klub nocny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz