piątek, 8 sierpnia 2014

Fan motoryzacji w Chorwacji



            W te wakacje byłem w Chorwacji, a dokładnie w Starigradzie. W tym poście opiszę wam drogę na Chorwację jak i sam kraj pod względem samochodów, łódek, motorów, jachtów i tym podobnych. Do Starigradu trzeba jechać przez Słowację, Austrię i Słowenię, ja jechałem z całą ekipą drogami bocznymi jak i autostradami. To tyle jeśli chodzi o wstęp. 

Drogi:


            Jadąc przez trzy kraje i docierając do Chorwacji, można dojść do wniosku, że ten kraj ma najpiękniejsze drogi za wszystkich państw mijanych wcześniej. Długie tunele, proste drogi, zakręty wszystko wybudowane w górzystym terenie co w naszej zacnej Polsce byłoby niemożliwe. Widoki zapierają dech w piersiach. Ale to nic w porównaniu z najlepszą drogą jaką widziałem i którą jechałem. Była to droga w górach przy morzu, do samego brzegu były 300 metrowe urwiska, do tego ostre zakręty, zaułki, skały no i ten iście księżycowy krajobraz. Żadna z dróg, którymi jechałem nie była tak fascynująca mowa tu o drodze E65. Wjeżdżamy do Starigradu, przejeżdżamy przez niego, mijamy kolejne małe miasteczka i wtedy ta droga pokazuje swoje wdzięki. Od urwiska dzielą nas cienkie betonowe pachołki, nie widzimy co jest za zakrętem, po jednej stronie morze, a z drugiej góry, niesamowite przeżycie. Nawet jadąc moim VW Transporterem T5, czułem że adrenalina we mnie buzuje, a z drugiej strony te przepaście budziły respekt. Na potwierdzenie tego codziennie w stronę tej malowniczej drogi zmierzały sportowe samochody i wszelkiego rodzaju motory. Na przykład Renault Megane RS drugiej generacji. O samych samochodach zaraz. W ogóle w całej Chorwacji są drogi idealne dla fanów motoryzacji. Oceniam je na szóstkę z plusem.
Droga E65

Samochody, motocykle i łodzie:


            O świetności drogi E65 świadczą dwa samochody wracające z tej drogi, które zauważyłem siedząc na plaży. Prawdopodobnie byli to kumple, koleżanki albo para, bo oba auta były białe i jechały zderzak w zderzak. Był to nowy Nissan GT-R i McLaren 12C. Jechały dosyć wolno, więc ryku silnika nie słyszałem, ale ten widok powinien stać się widokówką. McLarena widziałem po raz pierwszy, jestem do teraz pod wrażeniem tego auta. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest ładniejszy od Ferrari 458 Italia(choć nie zaprzeczam urokowi Ferrari), tak samo jak McLaren P1 jest pod względem designu lepszy niż LaFerrari. Jak już wcześniej wspominałem, codziennie w stronę tej drogi jechały usportowione, zmodyfikowane lub sportowe wersje zwykłych samochodów. O dziwo moją uwagę przyciągnęła Skoda Octavia II generacji w wersji hatchback, auto było białe, tylne lampy obklejone dosłownie na czarno, boczne listwy całe w folii stickerbomb, z dosyć dużymi felgami i jakąś piłką na antenie wyglądała obłędnie, nigdy takiej nie widziałem. Wśród tuzinów Porsche 911, pojawiały się okazyjnie prawdziwe perełki. Dalej zauważam tendencję krajów ciepłych do dbania o stare i poczciwe Mercedesy, będąc 3 lata temu na Malcie naoglądałem się zachowanych w stanie idealnym Mercedesów Beczek(W123), ale na Chorwacji najlepiej zachowane Mercedesy to legendarne W124, jeden z nich był czarny i wyglądał jakby wyjechał wczoraj z fabryki. Wiadomo nowych Mercedesów też było dużo w tym nowa V klasa, kilka nowych klas S i inne nowe auta tej marki. Klimat sprzyja szybkiej jeździe, choć podczas mojego pobytu tydzień padało jak z cebra, nawet miejscowi stwierdzili, że od 40 lat nie było tyle deszczu. Jadąc z powrotem do Polski mijały mnie różne auta. Na lawecie jechały dwie Beemki w tym BMW i3, no i piękność w postaci i8, czyli sportowej hybrydy, widziałem je już na zeszłorocznych targach we Frankfurcie, ale tym razem widziałem je w całej okazałości. Te BMW to pierwsze nowe auto tej marki, które mi się naprawdę podoba. Niestety cena jak w przypadku takich eksperymentów, jest z kosmosu wynosi ona około 600 000 złotych. Napędza ją silnik benzynowy 1,5 litra i jednostka elektryczna, ten duet generuje 326 koni mocy i rozpędza się do setki w 4,4 sekundy. W Austrii koło szopy stał lekko zardzewiały Cadillac DeVille z lat 50, widać po nim, że nikt nim nie jeździ od lat, aż łezka w oku się kręci, szkoda mi takich aut, stoją i niszczeją. A nawet jeśli ktoś doceni jego wartość będzie już za późno. Natomiast koło Bratysławy na stacji stała cała grupa egzotycznych aut, najlepsze z nich były dwa Nissany GT-R jeden w czarnym macie, kolejny tylko, że w kolorze limonka mat, z napisem sheriff i gwiazdką szeryfa na drzwiach, czerwone Ferrari California z wgniecionym zderzakiem, białe Audi R8, wśród tego stada wkradła się owca w postaci Peugeota RCZ. Koniec z samochodami, bo was zanudzę. Co do motorów to były ich setki, od Harleya Electra Glide, poprzez ścigacze, a kończąc na turystykach ze stajni BMW. Nie ma to jak jeść śniadanie słysząc w tle ryk silnika V2 Harleya czy sapnięcia ścigaczy nic dodać nic ująć. Porozmawiajmy o żegludze pełnomorskiej, oczywiście że żartuję. A teraz na serio jestem zachwycony jednym jachtem, który miał co najmniej 50 metrów, był oczywiście biały z trzema pokładami, a między nimi czarne łączenia, a na dachu urządzenia meteorologiczne, anteny, sonary i inne bajery, które jakżeby było inaczej były czarne. Ale najlepiej wspominam przejażdżkę sześcioosobowym pontonem znajomego, ponton ten ma 15 koni, ale uwierzcie mi na słowo ten ponton zapyla aż miło. Skacze po falach, ma ten charakterystyczny zapach dwusuwa. Podpłynęliśmy pod most gdzie ludzie skakali na bungee. Most był potężny miał ze 300 metrów wysokości, z wody ten most wydawał się jeszcze potężniejszy. Kiedy zobaczyłem minę gościa, który skakał na bungee, zrozumiałem że taki skok to nie przelewki. Ach te uroki Chorwacji... 





Podsumowanie:

            Ja w Chorwacji byłem pierwszy raz w życiu, spodobało mi się, polecam ją każdemu i już postanowiłem, że za rok tam wrócę na kolejne udane wakacje. To nie była typowa relacja z podróży, ale teraz na koniec polecę tak jak w przewodnikach po wszystkim innym co was może zainteresować. Kuchnia. Jako takiej tradycyjnej kuchni tego kraju nie próbowałem, ale najlepszą potrawą jaką jadłem był tuńczyk podpieczony na patelni z grubo krojonymi frytkami, ja uwielbiam ryby, ale to danie było mistrzowskie, nigdy tak dobrego tuńczyka nie jadłem naprawdę polecam. Regionalne trunki procentowe, najlepsze chorwackie piwo to Ožujsko, delikatne, ale z wyczuwalną nutą goryczki, Rakija, czyli ich trunek najczęściej spotykany mnie osobiście nie smakował, ale ci z was którzy lubią śliwowicę będą zadowoleni. Teraz coś dla nas facetów kobiety, no co tu się rozpisywać są piękne bez dwóch zdań, szczególnie pozdrawiam Panią z Porsche Cayenne. Klimat jest w sam raz, choć w tym roku pogoda była zmienna niczym w lasach deszczowych. Co można robić oprócz opalania, jedzenia i podziwiania ,,krajobrazów"? Odpowiedź jest prosta można łowić ryby, pomimo tego, że okazy często są niewielkich rozmiarów, to frajda jest przy tym spora. No nic teraz będę musiał odliczać dni do następnych wakacji, a wam dostarczać coraz to nowych postów o samochodach. Pozdro!

Źródło obrazków: Google Maps, autogaleria.pl, autokult.pl, audi.pl, mercedes-benz.pl, bmw.pl i pinterest.
Niektóre z moich postów będą publikowane na stronie Dziennika Zachodniego w kategorii blogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz