sobota, 29 grudnia 2012

Ford Shelby GT500 'Eleanor'! Jest to naprawdę piękne auto! Powstało w 1967 ciężko mówić o danych tego auta, bo różne źródła podają różne dane, ja oglądałem program w TV i podam te właśnie dane. Silnik V8 o pojemności 7 litrów i mocy 600 koni mechanicznych. Moment obrotowy wynosi 740 Nm, waga tego auta to 1250 kg. Według danych pierwsza setka pojawia się po 6,6 sekund to nie szybko, ale  4 biegowa manualna  skrzynia biegów jest trochę prymitywna. Prędkość maksymalna wynosi 240 km/h. Ceny zaczynają się od 150 000 €. Powiecie, że za to kupicie Nissana GT-R, ale czy GT-R ma tyle duszy co Eleanor? Myślę, że nie. A te auto jest legendą zagrało w filmie ,,Gone in 60 Seconds''(film z 2000, we wcześniejszej wersji był inny Mustang) u boku Nicolasa Cage'a. To auto zaprojektował Carroll Shelby niestety zmarł w maju tego roku co jest wielką stratą. Carroll Shelby był kiedyś farmerem hodującym kury, startował w wyścigach i nawet pokłócił się z Enzo Ferrari. Na potrzeby filmu  pierwowzory elementów nadwozia z włókna szklanego wykonał Chip Foose znany amerykański spec od Hot Rodów. Te auto jest mega zajebiste ma skrzela, wloty powietrza, ma fajny kolor, te auto jadąc ryczy jak pijany wiking i napęd ma na tył jest to ikona stylu lat 60 i ery Muscle Carów. Ceny hmmm... ja znalazłem jeden egzemplarz za 189 000 € o mocy 550 koni i jeden za 290 000 € o mocy 770 koni wersja chyba filmowa Super Snake.  Ale można zamówić u Chipa Foosa egzemplarz z nowym silnikiem, nowymi hamulcami, nowym zawieszeniem, tak żeby był stary, a z nową technologią   Jest to kolejny tekst składający hołd samochodowi i jego twórcy. Niech żyje świętej pamięci Carroll Shelby i jego auta...






Waga Piórkowa! Mowa o Caterhamie Superlight R500! Małe a cieszy! Caterham lekki i sportowy samochód produkowany przez brytyjską firmę Caterham Cars. Jest to ewolucja  legendy czyli  Lotusa Seven opracowanego przez Colina Chapmana. Auto jest oferowane na rynku od 1957 roku. Ten wóz jest przeznaczony na tor wyścigowy, choć można nim wyjechać na ulicę(nie polecam). Karoseria posiada elementy z włókna węglowego, co zmniejsza masę tego wozu.  Natomiast we wnętrzu zamontowano wyścigowe kubełki, choć lepsza nazwa to carbonowe wydmuszki, nie ma tam żadnego wypełnienia, tylko lity carbon. O dziwo są nawet pasy bezpieczeństwa. Samochód posiada również zdejmowaną kierownicę, żebyś mógł wejść do środka. W wyposażeniu nie ma nawet szyby przedniej, a jedynie spojler łagodzący impet strumienia powietrza kierowcy i pasażerowi. Zaleca się jazdę w kasku chyba, że chcesz mieć połamane zęby, podrapaną twarz i muchy w ustach. Napędza go silnik Duratec 2.0L o mocy 266 KM(silnik z Forda). W połączeniu z wagą wynoszącą 506 kg samochód przyspiesza w 2.88 sekund oraz osiąga prędkość maksymalną 240 km/h. Jest to zabawka na tor, dająca dużą frajdę, ponieważ ma napęd na tył i 6 stopniową skrzynie biegów. Możesz nim bez obaw śmigać po torze, ale na drogę nie wyjeżdżaj, bo zmokniesz, zziębniesz i dostaniesz zapalenia płuc. Zobacz sobie jeden z odcinków Top Gear gdzie Clarkson, May i Hammond testują R500, KTM'a X-Bow'a i Morgana 3 Wheelera to się dowiesz co to za katorga jazda po drogach w R500. Jeśli chcesz mieć te auto to kup Mercedesa klasy S i przyczepę, dojeżdżać i wracać będziesz wygodnie, a na torze pośmigasz R500. Wygląd tego auta też jest ciekawy. Tylko ta cena za R500 wynosząca 60 000 €...





 P.S. Veyron kosztuje 1 000 000 € i jest gorszy na torze niż R500...
Ostatnie z pięknych Orient Expresów! Mowa o Bentleyu Arnage T i jego wersji coupe Brooklands. Isttnieje jeszcze wersja cabrio, ale jest brzydsza niż coupe i limuzyna. Arnage T to jest wersja po mechanicznym push upie z roku 2007. Osiągi w tym aucie są drugorzędne, jednak moc wynosząca 500 koni mechanicznych i przyspieszenie do setki 5,5 sekundy to nieźle jak na takiego kolosa. Wersja Brooklands weszła do produkcji w 2008 roku i jest najszybszą wersją tego auta ponieważ moc wynosi 530 koni mechanicznych i przyspieszenie wynoszące 5,3 sekundy do setki. Prędkość maksymalna też budzi respekt 296 km/h. W obu modelach silnik to V8 o pojemności 6,75 litra. Oba te samochody są piękne i perwersyjnie wygodne, choć Brooklands jest z tej dwójki najpiękniejszy. Limuzyna jest bardziej klasyczna i szlachetna natomiast Brooklands jest dostojny z nutką fantazji. Te proste kształty tych samochodów są przepiękne niczym stare wiktoriańskie biurko. Te proporcje pokazują rodowód Bentleya. Dlaczego ostatnie piękne Orient Expresy? Ponieważ nowy Bentley Mulsanne zaprojektowano pod rządami VW, kiedyś Bentley był marką siostrzaną dla Roll-Royce niestety BMW kupiło Rollsa, a VW Bentleya i nowy Mulsanne nie jest tak urodziwy jak Arnage.   Arnage i Brooklands są po prost piękne i mają duszę. O cenie nie rozmawiajmy, bo Bentley i Rolls Royce to są marki, w których się tych tematów nie porusza. Masz hajs to kupujesz Bentleya lub Rollsa nie pytając o cenę. Ach ten Arnage T i Brooklands...








piątek, 28 grudnia 2012

Dubstep na kołach! Jasne, że ręcznie produkowany Lexus LFA! Dlaczego Dubstep? Te auto jest jak te elektroniczne dźwięki niepokojący, agresywny a zarazem perfekcyjny! Dźwięk silnika jest też Dubstepowy! Turbodoładowany silnik V10 o pojemności 4,8 litra generuje moc 560 koni mechanicznych. Pierwszą setkę zobaczymy po 3,7 sekundach, a maksymalnie zobaczymy na liczniku 325 km/h. Więc jest nieźle choć z Nissanem GT-R przegrywa. Ale perfekcja tego auta jest powalająca! Ten ryk silnika, ten design, te proporcje, te przetłoczenia normalnie perfekcja. To jest jedyne mega techniczne i super sportowe, które pociąga swoim perfekcjonizmem. Choć jest malutka rysa na tym diamencie cena 375 000 $ według mnie za drogo. Ale biorąc pod uwagę ile lat to robili auto. Nie chcę skłamać ale robili go z 10  lub 15 lat. Po 10 latach auto było gotowe, niestety inżynierowie stwierdzili, że jest za ciężki i przeprojektowali swoje dzieło używając lżejszych materiałów dziwne, że szefostwo Toyoty(przypominam o tym, że Lexus jest własnością tego koncernu) w ogóle się zgodziło na kontynuowanie tego projektu . Auto swoim wyglądem powala na kolana! Wiem co mówię widziałem to auto z bliska podczas ostatnich targów IAA. Wszedłem do pawilonu w centrum stoiska Lexusa, a tam zupełna cisza jak w jakimś sanktuarium, nie robię was w balona naprawdę tak było. Poza tym Lexus jest limitowany do 500 sztuk. Już ich nie ma. A poza tym szef kierowców testowych Toyoty/Lexusa, 67-letni Hiromu Naruse zginął w LFA na drodze koło ,,zielonego piekła''. Hiromu Naruse był  zaangażowany całym sercem w prace badawcze nad  LFA. Podobnie jak wkładał swoje serce w wiele innych sportowych,  modeli Toyoty dla której pracował od 1963 roku! Testował nawet legendarną Toyotę 2000GT. Podczas feralnego wypadku Naruse pracował  nad LFA Nürburgring Package z mocniejszym silnikiem o 10 koni, specjalnym pakietem aerodynamicznym, specjalnymi 4 kolorami, kosztującym 445 000 $ i limitowanym do 50 sztuk(zawiera się to w tych 500 egzemplarzach). Ryk i perfekcja dwa słowa najlepiej opisujące LFA. Ten tekst jest hołdem dla samego LFA jak i jego ,,ojca'' Hiromu Naruse...








 



Cadillac Escalade! Nie będę się rozpisywać o osiągach, ale o stylu. Jak sprawić żeby Escalade był bardziej zajebisty? Trzeba kupić felgi 23 calowe z Asanti lub Lexani w chromie lub czarne. Najlepiej szyby przyciemnić na maksa. Tylne lampy zrobić czarne, tak dobrze słyszycie czarne, w USA mają taką specjalną  folię. Do felg koniecznie dokupcie spinnery tak te felgi co się kręcą na postoju. Najlepiej przednie reflektory przydymić żeby, były ciemniejsze. Kupić mega high-endowe car audio z dupnym subwooferem, żeby był  BASS. Kolor najlepiej czarny lub czarny mat. Końcówki wydechów puścić z boku tylnego zderzaka. Chromowane listwy zostawić lub zamienić na czarne. Można jeszcze dokupić różne grille, ale według mnie seryjny jest dobry. I takie auto jest wtedy gangsterskie. Ale proszę was nie montujcie w nim gazu, bo V8 tego nie znosi. A fajny egzemplarz kupicie w USA za 35 000 $ rocznik 2007 lub 2008. Najlepiej go zarejestrować w USA i jeździć nim w Polsce na amerykańskich blachach. Chcecie mieć gangsterskie auto? To wiecie co robić...
Rodzinny potwór! Mercedes-Benz R63 AMG! Tak była taka wersja! R klasa jest wyposażona w ręcznie budowany silnik V8 o pojemności 6,2 litra i mocy 510 koni mechanicznych. Napęd 4x4 4MATIC i moment obrotowy wynoszący 630 Nm pozwalają rozpędzić tego kolosa do setki w niespełna 5 sekund. Prędkość maksymalna ograniczona jest do 250km/h, ale podejrzewam, że nawet 290 km/h by poleciała. Niestety produkowali ten zajebisty wóz bardzo krótko. Jest to naprawdę dobra propozycja dla rodzinnych ludzi, którzy chcą i lubią zapierdalać :) lub dla młodych, którzy nakleją na niego naklejkę R300 CDI i będą pokonywać jedne z szybszych aut między innymi Audi Q7 V12 TDI i inne rodzinne wozidła. Niestety spalanie jest przeogromne no ale coś za coś. Ceny zaczynają się od 31 900 € za egzemplarz z 2007 aż do 49.500 € za egzemplarz z 2008. I mam pewność, że te auto będzie kiedyś klasykiem. Te auto ma jeden atut jest perwersyjnie wygodne zresztą jak każdy Merc. Jak to mówił klasyk ,,Bez Gwiazdy nie ma Jazdy''. Niech gwiazda będzie z wami...





Płaszczka z Ameryki! Mowa oczywiście o Fordzie GT! Mowa o nowej wersji produkowanej od 2003 roku. Projektanci wzorowali się na Fordzie GT40 z lat 60. XX w. (GT40 – nazwa wzięła się od wysokości pojazdu tj. 40 cali). GT40 rządził na torach wyścigowych . Więc Ford wskrzesił legendę. Dlaczego Płaszczka? Ponieważ widziałem go na własne oczy, był niewyobrażalnie niski  i szeroki, a do tego ten ryk V8.  Sięgał normalnym autom do połowy. Auto jest naprawdę epicko piękne z tymi proporcjami. Czas na suche dane silnik V8 wzmocniony kompresorem o pojemności 5,4 litra i mocy wynoszącej 558 koni mechanicznych pozwala na sprint do setki poniżej 4 sekund. Natomiast prędkość maksymalna wynosi 330 km/h. Auto ma napęd na tył i 6 biegową manualną skrzynię biegów. Ceny zaczynają się od 129 000 € a kończą się na 226 100 € ta ostatnia cena to za wersję wyścigową, za 1000 € taniej znalazłem egzemplarz z podwójnym turbo o mocy 1201 koni z możliwością napędzania tego auta Bio Etanolem. Kawałek amerykańskiego snu. Born in the USA...









czwartek, 27 grudnia 2012

Kolejne zdzierstwo! Mowa o Infiniti FX50 Vettel Edition! Jest to zwykłe FX50 sygnowane nazwiskiem mistrza Formuły 1 Sebastiana Vettela, Z zewnątrz auto wyróżnia się czarnymi 21 calowymi felgami, białym matowym lakierem, przednim spojlerem z włókna węglowego inspirowanym F1 ze światłami dziennymi w technologii LED, przyciemnianymi reflektorami, spojlerem z włókna węglowego, kilkoma naklejkami, środkiem z zamszu i włókna węglowego, światłem stopu inspirowanym F1, kierownicą  inspirowaną znowuż F1. Co do osiągów ulepszenia są marne, 5.0 litrowy silnik V8 DOHC VK50VE ze zwykłego FX50 został wzmocniony poprzez inne oprogramowanie i wydech z 390 do 414 koni mechanicznych, auto jest niższe o 20 milimetrów, ma o 30% lepszą aerodynamikę i skrzynią biegów o dłuższych biegach auto przyspiesza nieco lepiej niż standardowa wersja poniżej 5 sekund, natomiast prędkość maksymalna wynosi 300 km/h chociaż licznik wyskalowany jest na 280 km/h. Przejdźmy do słonej ceny, prawie 2 razy droższej od zwykłego FX50 wynoszącej 666 000 złotych i do tego kosztujący 23 000 złotych czyli masakra. Auto jest ładne, no ale czy to się opłaca? Według mnie nie... Zdecydujcie sami...











Kolejna ładna włoszka! Mowa o Maserati GranCabrio MC Stradale! Auto o kształtach pięknej kobiety muy caliente. Jest to auto napędzane klasyczną V8 o pojemności 4,7 litra, osiągający moc 460 koni mechanicznych i moment obrotowy sięgający 520 Nm i to wszystko sprzężone z tylnym napędem. Prędkość maksymalna wynosi 289 km/h i przyspieszenie do 100 km/h wynoszące 4,9s nie powalają. Ale nie chodzi tu o liczby, ale o zabawę, której te auto daje mnóstwo, można wchodzić bokiem w zakręt i czerpać z tego frajdę. Dźwięk silnika jest powalający, przenikający ryk V8 odbijający się od otoczenia zwraca na siebie uwagę. Te auto jest perwersyjnie piękne i dobrze zrobione. Niestety skrzynia jest średnia, ale bez fajerwerków i pasy wyścigowe, żeby je założyć potrzeba 10 minut pomimo tych niedociągnięć jest to boskie auto. O cenie nie dyskutujmy, bo te auto to dzieło sztuki. Ach te włoskie samochody...