środa, 5 czerwca 2013



             Nie legalne wyścigi samochodowe

          Nielegalne wyścigi wbrew plotkom i legendom są bezpieczne. Są one fascynujące, wciągające, a przede wszystkim potrzebne w rozładowaniu stresu.        
          Wszystko zaczęło się w roku 1920. W USA zaczęła się Prohibicja. Nie można było rozpowszechniać alkoholu, choć znajdowali się cwaniacy produkujący różnego rodzaju alkohole zwane ,,księżycówką’’. Producenci alkoholu kombinowali jak mogli by na tym zarobić, więc transportowali zwykłymi samochodami słoiki pełne ,,księżycówki’’. Z czasem ich auta stawały się zbyt wolne, musieli je ulepszać tak żeby były szybkie, ale nie wzbudzały podejrzeń. Byli nazywani moon runnersami ryzykowali oni  jadąc w nocy po luźnej nawierzchni, z wyłączonymi światłami z prędkością około 190 km/h. Potem się spotykali w weekendy testować ich fury i tak właśnie narodziły się nielegalne wyścigi. W dzisiejszych czasach technika poszła do przodu, ulepszenia stały się normą, samochody są mocniejsze, a street racerzy dalej się ścigają. Najczęściej spotykaną modyfikacją jest swap silnika, czyli zmiana silnika na większy, najlepsze efekty daje mocny silnik w małym oraz lekkim wozie. Jedni sami ulepszają auta, a drudzy jadą do profesjonalnych tunerów to zależy od wielu czynników. Podstawową zmianą powinna być klatka bezpieczeństwa chroniąca, kierowcę lepiej niż seryjne wzmocnienia. Znane są przypadki dużej pomysłowości tunerów kiedyś Nissan się zarzekał, że ich GT-R ma takie zabezpieczenia, które uniemożliwiają podnoszenie mocy, a w Japonii podłączyli ten samochód pod laptopa, dzięki temu mogli podnieść moc do 1000 koni mechanicznych. Często samochody tuningowane są lepsze niż Ferrari, czy inne rasowe maszyny. Najczęściej ściga się na dystansie ¼ mili czyli 402,336 metrów, wtedy liczy się tylko kto wygra, jednak na profesjonalnych imprezach liczy się czas przejechania tego dystansu. Na pewno zastanawiacie się co w tym fascynującego? Odpowiedź jest prosta adrenalina, podnosząca tempo serca i dająca mocnego kopa. Jest to spowodowane ryzykiem, wynikającym z wykonywania czegoś nielegalnego. A do tego ryk silnika, świst turbosprężarki, pisk opon, uchodzące powietrze z zaworu blow off, czy inne dźwięki dochodzące z pędzących pojazdów. Wielu ludzi ma mylne zdanie na temat ludzi uczestniczących w wyścigach, oni myślą że tylko bandyci się ścigają, najczęściej są to normalni ludzie, a nawet szefowie dużych firm chcący się zrelaksować i oderwać od szarej rzeczywistości. Dlaczego więc są nielegalne? To zależy od kraju, w Polsce nie ma obiektów przystosowanych do tego typu wyścigów, jedyne miejsce do jakichkolwiek wyścigów to Tor Poznań, na przykład w Niemczech mają ,,Zielone Piekło’’(Nürburgring), amerykanie mają Indianapolis Motor Speedway. Pomimo tylu torów dalej istnieje instytucja nielegalnych wyścigów. I znowu powrócę do adrenaliny, każdy wie jaka prędkość jest uzależniająca, do tego wychodzenie w zakręt przy nadmiernej prędkości jest to jedno z lepszych uczuć w życiu.
          Nielegalne wyścigi były, są i będą gdyż człowiek ubóstwia adrenalinę, kocha szybkość oraz podziwia ryzyko. Przekrój wieku kierowców w tym procederze jest zróżnicowany od osiemnastolatków w pożyczonych od rodziców autach, po zamożnych mężczyzn w furach po konkretnych przeróbkach. Możecie odnieść mylne wrażenie, sugerujące wam kupno bardzo drogiego Ferrari do nielegalnych wyścigów jednak, nie trzeba mieć takiego auta, wystarczy wam normalny wóz, z wielkim silnikiem, klatką bezpieczeństwa oraz turbosprężarką. Niech moc będzie z wami…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz