wtorek, 25 czerwca 2013

Piękno samochodowe

                                   Piękno samochodowe 

          Piękno w samochodach jak i kobietach jest trudne do zdefiniowania. Ostatnio na festiwalu w Opolu nic ciekawego nie było oprócz Dominiki Gawędy i epickich kabaretów. Przechodząc jednak do tematu porównałem to do Opola właśnie, bo rynek samochodów jest podobny. W tym całym rynku jesteśmy otoczeni przez masówkę i eko wozidełka, ale kilka aut się mocno wyróżnia.


          Po wcześniejszych 118 postach już pewnie wiecie jakie auta uważam za brzydkie, możecie się oburzać, ale to jest prawda te auta są zwykłe/szpetne, a przede wszystkim nic do motoryzacji nie wnoszą. I ja w tym poście jako student dziennikarstwa tudzież znawca motoryzacji pokaże wam kilka aut, które przemawiają do nas stylem oraz techniką.                                                                                       

Zacznę od Bugatti Veyrona Vitesse. Jest to Veyron ze zdejmowanym dachem z silnikiem od Veyrona Super Sport. Silnik W16 w tej specyfikacji ma potężną moc wynoszącą 1200 koni mechanicznych, natomiast moment obrotowy przenoszony na wszystkie koła wynosi 1500 Nm. To wystarczy by osiągnąć setkę w 2,5 sekundy i rozpędzić ten pocisk do 408.84 km/h(niestety na zwykłych drogach jest ograniczony do 375 km/h, ten mankament odebrał Bugatti rekord prędkości) pomimo wielu problemów Vitesse jest jednym z najszybszych roadsterów na świecie!!! Cena też jest mocarna, bo wynosi 2 000 000 €, ale to jeszcze nic VW(właściciel Bugatti) przeliczył wszystkie koszty produkcji i podzielił to przez ilość sztuk wyprodukowanych, w rezultacie wyszło im, że koszty produkcji wynoszą 5 000 000 € za jedną sztukę jednak VW to ma gdzieś, bo produkuje Veyrona dla prestiżu, a to co traci zarabia na sprzedaży Golfów, Transporterów i Touaregów.  Co ciekawe pierwsze egzemplarze miały przednie reflektory z pierwszej generacji Skody Superb(nie mówcie tego właścicielom Veyrona, bo dostaną zawału)!!! O spalanie nie pytajcie. Gdy Vitesse dobrze skomponujemy wygląda obłędnie ja sam specjalnie dla was skonfigurowałem egzemplarz według mojego pomysłu w kolorach czarnym i zielonym, a do tego pokażę wam egzemplarz Jay’a Leno. Dlaczego Vitesse jest piękny? Bo jest unikalny, te jego obłości, skomplikowana aerodynamika, wielki silnik powodują, że dla mnie Veyron jest czystą techniczną perwersją. Jest jak dziewczyna, której byś cię nie chcieli przedstawić swoim rodzicom, bo jest zbyt wyzywająca, przeklina i pije więcej niż ty. Veyron pożera na śniadanie kilkanaście Smartów i popija to koktajlem z dwudziestu Priusów. Jest warty swojej ceny.                                                                                                                                              Następne auto wzbudzi w was kontrowersje, bo to VW Beetle RSi, nie wiecie co to za wynalazek? Gdy weźmiecie zwykłego Beetla, obetniecie kilka jego obłości, dodacie słuszny body kit, wsadzicie do niego silnik VR6,  napęd 4motion, wydech z Remusa i kilka innych gadżetów, a wtedy wyjdzie bestia o imieniu RSI. Nie jest to może demon prędkości, ale jest czymś hardcorowym. Silnik 3,2 VR6 osiąga moc 224 koni mechanicznych, za pomocą 6 biegowego manuala auto rozpędza się do setki w 6,7 sekundy i maksymalnie pojedzie  powyżej 230 km/h. Ceny używanych egzemplarzy zaczynają się od 22.320 €, a kończą się na 47.500 €, są drogie gdyż była to edycja limitowana do 250 sztuk. Samochód wygląda jak demon dzięki ,,ściętym’’ nadkolom, felgom ,,osiemnastkom’’ OZ Superturismo na oponach 235/40ZR-18, dużemu spojlerowi i zacnemu środkowi ze skórzanymi kubełkami Recaro, wszystko dopełniają elementy z aluminium niestety całość szpeci volkswagenowska kierownica. Jest to dobra inwestycja, która kiedyś się zwróci z nawiązką, a jazda tym autem sprawi wam mnóstwo frajdy, tylko błagam nie przerabiajcie go!                     

Clio V6 co wy na to? Jest to porąbane auto, bo ma silnik umieszczony centralnie(tak za plecami), a do tego ma napęd na tył. Zwiastuje to szaleństwo i adrenalinę. Centralnie umieszczony silnik benzynowy 2,9 V6, ma w tej ,,nowszej’’ wersji 255 koni, pomimo upływu lat auto zwraca uwagę. Te auto jest jak szczeniak Rottweilera, budzi respekt choć do dojrzałości wiele mu brakuje, po prostu lubi zabawę. Silnik ten chodził w Espace tudzież Vel Satisie. Jednak wsadzony do Clio robił z niego potwora, który próbuje cię zabić albo się z tobą droczy. Tylnych siedzeń w ogóle nie ma, zamiast nich leży tam serce tego Rottweilera. Przy solidnym kręceniu bączków, można ukręcić półosie. Te 255 koni z Hadesu wystarcza, by rozpędzić Clio V6 do 100 km/h w 5,8 s i osiągnąć prędkość 250 km/h. Jak na hot hatcha to wynik godny podziwu. Przy pokonywaniu zakrętów Clio V6 pomrukuje, ale jak wciśniecie gaz  do oporu wtedy ujawnia co potrafi, rycząc jak Mefistofeles. Auto jest według mnie piękne, szczególnie jego tył poszerzony do granic możliwości, te Clio ma coś w sobie z Latynosek If you know what I mean. Dobre egzemplarze zaczynają się od 15 000 €, a egzemplarz z przebiegiem 5 000 km znalazłem za 45 000 €. Te auto manifestuje swoją siłę, będąc przy tym stylowym.                                                                                                                                        

Jaguar? V8 S? F-Type? Czas na pomrukującego i wściekłego kota. Silnik to 5.0 V8 Supercharged(turbodoładowany) ma moc 495 koni mechanicznych, to pozwala tej bestii na sprint do setki w 4.2 sekundy, prędkość maksymalna wynosi 300 km/h. Ale styl tego auta zapiera dech w piersiach, jest subtelny, a zarazem agresywny. Epatuje siłą, ma napęd na tył i 8 biegową skrzynię biegów o dużo wyjaśniającej nazwie QuickShift. Na razie dostępny jest tylko roadster. Dlaczego V8? Bo jest to najpiękniejszy dźwięk w świecie silników, szczególnie w tej wersji jest to dźwięk chropowaty, on ryczy, z rur czasem wyleci ,,marchewa’’(ogień z  wydechu gdy benzyna się całkowicie nie wypali). Jest to obłędne auto, widać to w każdym elemencie samochodu, od futurystycznych wysuwanych klamek poprzez wysuwany spojler, a kończąc na gustownej linii bioder. Ten, który projektował F-Typa inspirował się kobietami i ich kształtami, powinien dostać Nobla za sam projekt tego auta. Cena ,,tylko’’ 500 000 zł, ponieważ jest to dzieło sztuki, a one jak wiadomo są bezcenne. Niektórzy go porównują z E-Type’m, nie jest to trafne porównanie, bo F-Type to zupełnie inny wymiar. Jaguar tym autem pokazał na co go stać.                       

Nie był bym sobą gdybym nie pokazał jakiegoś Mercedesa. I to nie byle jakiego. Mercedes 280SE Cabrio. Ci co oglądali Kac Vegas już chyba wiedzą, o jakie auto mi chodzi. Silnik 3.5 V8 ma 200 koni mechanicznych jest sparowany z automatyczną skrzynią biegów. Do tego absurdalnie wygodne skórzane fotele, do tego klima w topowych egzemplarzach, jest to klasyk dorównujący 300 SL. 280 SE to ponadczasowe piękno, samochód jest duży, ma płetwy, dużo chromu czyni go to jednym z piękniejszych ,,Merców’’. Ceny zaczynają się od 150 000 €, nie jest to mało, ale warto tyle na to auto wydać. Tu nie chodzi o osiągi, tylko komfort i urzekające piękno, za kilkanaście lat ceny pójdą jeszcze bardziej w górę. Te auto wygląda solidnie, wręcz pancernie, a dzięki V8 jest to auto nie do zajechania. 

          Jest jeszcze wiele pięknych aut, niestety żeby wszystkie opisać trzeba by było stworzyć książkę mającą ponad 1000 stron. Samochody to dla wielu kult, sięgający religii. Jedni lubią Mercedesy, drudzy BMW, a jeszcze inni uwielbiają Ferrari. To zależy od gustu, ale nie powinno być takich uprzedzeń lub wrogości dotyczących ,,wrogich’’ marek jak na ulicy czy w Internecie. Powinniśmy podziwiać tudzież chronić piękne auta. Projektanci aut do codziennej jazdy powinni kierować się sercem, a nie rozumem, bo jak widzę niektóre auta to mi się niedobrze robi. Jeśli macie jakieś samochody, które się wam podobają to piszcie wasze propozycje w komentarzach. Jeśli macie pytania to możecie do mnie na Fejsa pisać. Nara!
 Moja konfiguracja Vitesse.
Auto Jaya Leno.
Beetle RSi.
Clio V6.
Moja konfiguracja F-Type'a. 
Mercedes-Benz 280 SE.


wtorek, 11 czerwca 2013

                            Nowości... Zapowiedzi...

          Witam, was ziomki! Dziś pogadamy o kilku nowościach. Microsoft poległ ze swoim VHS/XBox ONE, Sony ich rozwaliło. Od 7 czerwca jest nowe Kac Vegas. A i była premiera auta, które u mnie zawsze dostaje pochwałę czyli klasy S.
          Zaczniemy od klasy S, na początkowych zdjęciach było dziwne, ale po nowych fotkach i filmikach szczęka mi opadła, do dzisiaj ją próbuję zamknąć :) Mercedes pokazał pazur malkontentom z Olimpiady(Audi) i Buni(BMW). Nowa ,,eska'' to manifest elegancji, luksusu, dizajnu, osiągów i wolności. Ja zwolennik W221, jestem zachwycony tym Mercem. Wygląda jak piękna kobieta w podwiązkach oblana szampanem sorry, za takie porównania, ale nie ma innej alternatywy dla wyglądu tego auta. Ja zawsze powtarzam, że nie potrzebuję żadnego Ferrari, Lambo czy Maserati, jedynie S klasa spełnia moje wszelkie oczekiwania łączy klasykę z nowoczesną linią. Wszystkie S klasy są i były zawsze piękne. Jednak W221 i W222 są najpiękniejsze. Nic tylko czekać na S 65 AMG :). Przechodząc do Sony, pokazali już nowe PS4 ceny są różne w USA 399 $, a na Starym Kontynencie 399 € to nie dużo jak na Sony, wyglądem pobili Microsofta, o co nie było trudno, ale jednak. Gry będą wypasione ja czekam z wytchnieniem na Watch_Dogs w dużym uproszczeniu gra o hackowaniu systemu, który rządzi całym miastem w tym komórkami, autami, alarmami, bramami. Jedyną negatywną informacją jest płacenie za tryb multiplayer, to jest trochę niepokojące, bo w PS3 ten tryb był za free, więc niech Sony się dobrze zastanowi nad tą decyzją. Powracając do Kac Vegas III film był zacny, epicki, mocarny i zajebisty. Wszystko zaczyna się gdy Alan przez przypadek zabija żyrafę(ci co oglądali trailer wiedzą o czym mówię), a w następstwie jego ojciec ma zawał. ,,Watachą'' zainteresuje się pewien gangster. Nie spojlerując pojawi się wiele bohaterów ze starszych wersji w tym człowiek legenda Pan Chow. Jednak ostatnia scena przebija wszystko, znowu Stu oberwie najbardziej. Ta wersja dorównuje pierwszej części całej trylogii. Kac Vegas III oceniam na 10/10. A i macie pozdrowienia od FBI i NSA, bo oni lubią otwierać cudze listy, nie zapędzam się, bo trafię do Guantanamo. Natomiast w świecie eko aut zieje wielka pustka.
          Podsumowując S klasa, PS4 i Kac Vegas III wymiatają. Chciałem jeszcze zapowiedzieć, że we wrześniu pojadę na targi IAA i będzie tu relacja z tego eventu. Stay Tuned!

środa, 5 czerwca 2013



             Nie legalne wyścigi samochodowe

          Nielegalne wyścigi wbrew plotkom i legendom są bezpieczne. Są one fascynujące, wciągające, a przede wszystkim potrzebne w rozładowaniu stresu.        
          Wszystko zaczęło się w roku 1920. W USA zaczęła się Prohibicja. Nie można było rozpowszechniać alkoholu, choć znajdowali się cwaniacy produkujący różnego rodzaju alkohole zwane ,,księżycówką’’. Producenci alkoholu kombinowali jak mogli by na tym zarobić, więc transportowali zwykłymi samochodami słoiki pełne ,,księżycówki’’. Z czasem ich auta stawały się zbyt wolne, musieli je ulepszać tak żeby były szybkie, ale nie wzbudzały podejrzeń. Byli nazywani moon runnersami ryzykowali oni  jadąc w nocy po luźnej nawierzchni, z wyłączonymi światłami z prędkością około 190 km/h. Potem się spotykali w weekendy testować ich fury i tak właśnie narodziły się nielegalne wyścigi. W dzisiejszych czasach technika poszła do przodu, ulepszenia stały się normą, samochody są mocniejsze, a street racerzy dalej się ścigają. Najczęściej spotykaną modyfikacją jest swap silnika, czyli zmiana silnika na większy, najlepsze efekty daje mocny silnik w małym oraz lekkim wozie. Jedni sami ulepszają auta, a drudzy jadą do profesjonalnych tunerów to zależy od wielu czynników. Podstawową zmianą powinna być klatka bezpieczeństwa chroniąca, kierowcę lepiej niż seryjne wzmocnienia. Znane są przypadki dużej pomysłowości tunerów kiedyś Nissan się zarzekał, że ich GT-R ma takie zabezpieczenia, które uniemożliwiają podnoszenie mocy, a w Japonii podłączyli ten samochód pod laptopa, dzięki temu mogli podnieść moc do 1000 koni mechanicznych. Często samochody tuningowane są lepsze niż Ferrari, czy inne rasowe maszyny. Najczęściej ściga się na dystansie ¼ mili czyli 402,336 metrów, wtedy liczy się tylko kto wygra, jednak na profesjonalnych imprezach liczy się czas przejechania tego dystansu. Na pewno zastanawiacie się co w tym fascynującego? Odpowiedź jest prosta adrenalina, podnosząca tempo serca i dająca mocnego kopa. Jest to spowodowane ryzykiem, wynikającym z wykonywania czegoś nielegalnego. A do tego ryk silnika, świst turbosprężarki, pisk opon, uchodzące powietrze z zaworu blow off, czy inne dźwięki dochodzące z pędzących pojazdów. Wielu ludzi ma mylne zdanie na temat ludzi uczestniczących w wyścigach, oni myślą że tylko bandyci się ścigają, najczęściej są to normalni ludzie, a nawet szefowie dużych firm chcący się zrelaksować i oderwać od szarej rzeczywistości. Dlaczego więc są nielegalne? To zależy od kraju, w Polsce nie ma obiektów przystosowanych do tego typu wyścigów, jedyne miejsce do jakichkolwiek wyścigów to Tor Poznań, na przykład w Niemczech mają ,,Zielone Piekło’’(Nürburgring), amerykanie mają Indianapolis Motor Speedway. Pomimo tylu torów dalej istnieje instytucja nielegalnych wyścigów. I znowu powrócę do adrenaliny, każdy wie jaka prędkość jest uzależniająca, do tego wychodzenie w zakręt przy nadmiernej prędkości jest to jedno z lepszych uczuć w życiu.
          Nielegalne wyścigi były, są i będą gdyż człowiek ubóstwia adrenalinę, kocha szybkość oraz podziwia ryzyko. Przekrój wieku kierowców w tym procederze jest zróżnicowany od osiemnastolatków w pożyczonych od rodziców autach, po zamożnych mężczyzn w furach po konkretnych przeróbkach. Możecie odnieść mylne wrażenie, sugerujące wam kupno bardzo drogiego Ferrari do nielegalnych wyścigów jednak, nie trzeba mieć takiego auta, wystarczy wam normalny wóz, z wielkim silnikiem, klatką bezpieczeństwa oraz turbosprężarką. Niech moc będzie z wami…